Ostatnio przestały mnie obchodzić ważne rzeczy: szkoła, poważne sprawy moich przyjaciół.
Ostatnio liczę się tylko ja. A to jest złe. Zapominam, że inni są ważni. Zapominam, o tym, żeby ich słuchać, wspierać, czy być koło nich. Zapominam o nich na rzecz siebie. Zapominam, bo... właśnie, dlaczego?
Bo jestem ważniejsza? Bo moje sprawy są ciekawsze, bo potrzebuję więcej zainteresowania? Sęk w tym, że nie.
Nie mogę zapominać o tych ważnych dla mnie osobach, bo one zapomną o mnie. Nie mogę przestać ich wspierać, bo, powiedzmy, potrzebują mnie.
Zapominam.
Nie chcę zapominać.
Zapominam się.
Zapominam o nich, o ich potrzebach i o powodach, dla których zaczęłam się z nimi przyjaźnić. Zmieniam się chyba...
Napewno. I... nie jestem tą samą dziewczyną co rok temu. I tęsknię za nią w sumie. Coś mam z niej w sobie. Ale... co? Może poniekąd pomysł na
zycie, postrzeganie świata. Chociaż nie. To też się we mnie zmieniło.
Ale kiedyś umiałam naprawdę sluchać. Zatraciłam to.
Kiedyś pomaganie ludziom wychodziło mi. Teraz chcę, żeby oni mi pomagali.
Kiedyś dawałam siebie. Teraz chcę tylko brać, nie dając nawet palca.
I.... wcale mi się to nie podoba, wiecie?
Chcę tamtą Asię. I... banalnie to brzmi trcohę.
Zmieniłam się. Zmieniłam. Może nadal zmieniam? Nie wiem, ale jeśli tak, to na złe się zmieniam.
Ej, co się ze mną w ogóle dzieje? Nie rozumiem się, nie poznaję.
Nie jestem zupełnie inna, ale...
Ale dlaczego? Dorastam? To czemu tak głupio się zachowuję?
EDIT: a co do szkoły... zawaliłam ten rok komletnie., gdybym chciała spokojne wyciągnełabym na pasek. a teraz nie wiem czy będę miala chociaż 4,5...
i najgorsze jest to: jestem zdolna, ale mam małe ambicje. i jestem leniem.
Edit2:
nie mozna życ przeszłością.
'On nie wróci.
On pójdzie dalej.'