Ten ostatni tydzień zaliczam
jako najgorszy w tym roku.
Co prawda może się to jeszcze zmienić,
ale na razie jest on na mojej czarnej liście.
Tyle się wydarzyło, zaczynając od poniedziałku,
gdzie zostałam potraktowana brutalnie..
nie zasłużyłam sobie na to. Nie po tym
ile sił i starań włożyłam w ten związek.
Później wtorek, głupi, głupi, bardzo głupi
kawał. Nie żartuję się w taki sposób,
śmierć to bardzo poważna sprawa.
No i Marcin, nikt się nie spodziewał,
że taka młoda i bliska osoba odejdzie
z naszego świata. Dzisiejszy pogrzeb był
naprawdę piękny, bardzo dużo ludzi,
bardzo dobra organizacja, wszystko dopięte
na ostatni guzik. I jeszcze ten nieszczęsny piątek,
afera w domu jakiej nie było dawno,
ale naszczęście zguba się znalazła, co prawda
w Warszawie, ale ważne, że jest.
Dobrze, że już koniec.. nowy tydzień,
mam nadzieje, że zaczęty z optymizmem
i wiarą w to, że będzie o wiele lepszy od poprzedniego.
Na koniec.. Ludzie mnie dobijają...