Oto to co mi najlepiej szło na nartach, jeśli to w ogóle można tak nazwać:p potem była bardzo "smaczna" pizza i znowu śmiech. ja tu zamawiam z serem salami i pomidorami a kobieta mi pokazuje zamrożoną, a kuzyn mi mówi "wymagaj jeszcze więcej":[smiech] nie dałem rady zjeść tego kamienia, ale na szczęście kuzynka sie ze mną zamieniła za rosół i ubiłem na tym niezły interes :) Wstaliśmy od stołu po tym "obfitym" posiłku, narty w dłoń i skierowaliśmy się w stronę wypożyczalni. przy budce w której kupuje sie karnety stanąłem i próbowałem sprzedać mój jeszcze niewykorzystany i jak z bicza strzelił pojawiła sie jakaś polka i sama sie zapytała czy chce to sprzedać:D po wielkich bólach dotarliśmy do wypożyczalni, oddałem narty wychodzę zadowolony, chcę stawać do zdjęcia i nagle aaaaaaaaaaaaaa!!!!!!!!!!!! na ślizgawce prosto w kałuże i bylem cały mokry i brudny:[smiech] ale to już dokończę innym razem:)
CDN:[damyrade]