Ojeju.
Oboże.
Jestem taka zbuntowana, pokazjuę środkowy palec na zdjęciu. Co ze mnie wyrośniee...
Burdel, burdel wszędzie. I dobrze.
Masz już dosyć tego wszystkiego. Każdy traktuje mnie jak jakiś przedmiot. Bez życia. Bez uczuć. Nikogo nie obchodzi, co wtedy czuję, gdy mnie przed wszystkimi poniżają. Nikogo nie obchodzi, gdy mnie biją. Pamiętają tylko wtedy, gdy coś im trzeba. Mam tego dosyć! Każdy starszy powie "Co ona może wiedzieć o życiu? Przecież to jeszcze dziecko. Chce tylko zwrócić na siebie uwagę." Ludzie są obojętni na moje losy. Rodzina, jest żałosna. Przed kimś mamy udawac idealną rodzinkę, żeby nikt nic nie gadał. Nikt nie wie jacy oni są. Nigdy nie liczą się z tym co ja czuję. Ja też do cholery mam uczucia!
Nie chce już udawać.
Ludzie. Traktują mnie jak powietrze. Są podli. Po co mam komuś zaufać skoro tylko na tym ucierpię? Każdy, nawet osoby, które wydawały się być miłe. Każdy mnie oszukuje i nie liczy się z tym co ja czuję. Myślcie sobie co chcecie o mnie. Wiem, że inni ludzie mają gorzej, ale to, że mam dom, rodziców i inne rzeczy to nie znaczy, że tego chcę, i że dzięki temu jesteś szczęśliwa.
Nikomu, nawet najgorszemu wrogowi. Nigdy bym nie życzyła takie samego życia jakie mam ja.
Może kiedyś ktoś usłyszy mój głos i przestanę być powietrzem. Jednak wtedy jedynym dźwiękiem może być wołanie o pamoc, która nigdy nie nadejdzie.
Walcie się, wszyscy jesteście fałszywi.