Także bezsenna noc za mną, kolejna chyba przede mną.

Nocą wszystko nabiera głębszego znaczenia. Burza mózgu sięga zenitu i lepiej jest wszystko poukładać. Trzeba się zmierzyć z przeciwnościami losu, które prędzej czy później nadchodzą. Tych teraz się nie spodziewałam, aczkolwiek trzeba stawić im czoła.. Tak sądze bynajmniej. Wiele razy poddawałam sie bez walki, ale tym razem odpuścić nie mogę.. Nie do pojęcia jest to jak wszystko szybko się zmienia. Dzień za dniem przemija niosąc fale kolejnych zmartwień i problemów, których do tej pory nie dostrzegałam. Wiara. To chyba jedna z najważniejszych rzeczy. Żeby coś zmienić każdy człowiek powinien uwierzyć w to, że daną rzecz da się zrobić. Skazując siebie na stratę odniesienie sukcesu jest wręcz niemożliwe. Jedyną najbardziej kurewską rzeczą jest bezradność.. Z nią nie da sie walczyć. Pochłania nas kawałek po kawałku i wypluwa pustych i bezwartościowych. Ciężko otrząsnąć się z ułożonego schematu perfekcji, który zaczyna się burzyć. Kawałek po kawałku trzeba go odbudować. Pytanie tylko czy starczy sił i czy wiara okaże się na tyle mocna by móc ruszyć do przodu. Jedno jest pewne - jeśli się chce to da sie rade zrobić absolutnie wszystko. Jednak człowiek to 'zwierze' stadne. Sam nic nie zdziała.