obudziłam się o 6, więc później zasnęłam bez problemu, gdyby nie to, że o 11? patrze. i mleko, Pinuch wchodzi do mojego pokoju, mówię, pewnie mi się śni, a tu pipa. i że niby mam wstawać, nie no buhaha, nje. odprowadziłam ją w piżamie tak wyszłam sobie w piżamie na ulicę. czas przyzwyczaić się do widowni, w końcu niedługo cała rodzica się zjedzie. dzisiaj prawdopodobnie noc w namiotach and gril, jeśli wypali oczywiście, bo zawsze to co planujemy i się jaramy nie wypala, więc. wolę się na to nie jarać, dobra, notka dość bezsensu, ale lubię takie czasami na prawdę, ważne że coś jest, zdjęcie? takie zue, okazujące złość wściekłość, tak jestem zła i wściekła, na siebie. tylko żeby okazać mój taki na sto pro stan, przydałaby się jeszcze łezka z oka, tak wtedy byłoby pro elo, a teraz pozwólcie że pójdę się wykąpać i ubrać no i trochę się użalać nad swoim życiem, chociaż w akompaniamencie reggae to nie za bardzo tak się da no ale cóż. zjadłam chipsa z czekoladą i powiem wam że był.. niesamowicie obrzydliwy, takie kulturalne rzygi z miodem. tak i zdradzę wam jeszcze że łapie mnie jakiś głupi skurcz w prawej łydce. ale dam radę najwyżej znowu spadnę ze schodów, bywa prawda? nom, to ja idę udawać dziewczynkę zadowoloną z życia i idę sprzątać.