nie mam zdjęć, moje rzodkiewki nie mają smaku i nie potrafię opisać tego co mi teraz towarzyszy. taki dziwne uczucie, taka że najchętniej pozostawiłabym wszyscy bez komentarza, bez komentarza zostawię ten ryj, poprzez który włącza mi się agresor. bez komentarza zostawię to że po powrocie pierwsze co sięgnęłam po tabletki ze strachu? bez komentarza zostawię to że wracają co domu potykałam się o własne nogi, oraz to jak się boję. o to że mogę stracić uśmiech? żałosne. komentarzowi nie podlegamy również my.
kocham Cię.