Moja inspiracja kończy się wraz z opuszczaniem tamtych wielonośnych tekstów. Płytkość mnie przeraża. Wzdychacja nadal obowiązuje, do czasu zapewne, gdy znów nie będzie mi dane tego skonfrontować. Za każdym razem tak jest. I tyle, na tym się zaczyna i kończy. Bycie do czegoś zobowiązuje. Umiar. Normalność. Nie wierzę, ale ubóstwiam. Jeszcze.
Równo poustawiane bliźniacze laleczki.