To aż nie do uwierzenia. W ogóle ja jestem nie do uwierzenia. I w ogóle to wszystko co się dzieje... Ja nie wiem...
To, że się uśmiecham, nie znaczy, że w środku nie boli...;/
Dziękuję za życzenia. Miałam ochotę dodać jeszcze coś od siebie...
Ale jak to ja przecież, nie zrobiłam tego. Z wrodzonej obawy o swoje słowa.
No szlag mnie trafiał na tę 'normalność'.
*The shorter story no [ l.o .v .e ], no glory...*
Każdy rozpala iskierkę, a ja zamiast ją zgasić to sobie podsycam. A cooo, a jak? To aż tak beznadziejne jest i ja sama to wiem, ale jak to wyeliminować? ;/ A tak jest, bo to już usilna desperacja. Szukania w każdym tego, co potrzeba. W każdym, kto się nadaje. Takie wmawianie sobie na siłę.
Przypadek nr 2. Wiem, że to bardzo 'mało serio' tak dla zabawy [ tak mi się zdaje? a w sumie nie chciałabym. ] No wiem, ale co z tego, że wiem, skoro samo mi zmienia kierunek myślenia. Ba i to nawet zbyt głęboko.
Niemniej jednak podoba mi się to. A zresztą już się boję, bo wiem jaki będzie ciąg dalszy... Taki jak zwykle ;/
Życzenia na nic się zdadzą.
Kasiu, Katarzyno! Nie daj się omamić. Pamiętaj: Wszyscy czarujący ludzie są zepsuci [!] i To jest tajemnicą ich atrakcyjności...!
Pokiereszowane jak zwykle zresztą. po którymś razie można się przyzwyczaić...