[i]Cicho, ciszej, na palcach delikatnie wkradasz się w mój błogi sen, bym mogła być szczęśliwa tak, choć raz przy Tobie...
Objął ją.
Czuła się jak w 7 niebie, choć wiedziała, że nie może się oprzeć, bo On... przecież on ma dziewczynę. Wyrwała się z Jego objęć. Podszedł kolejny raz i znów ją objął. Czuła się tak bezpieczna i tak szczęśliwa, choć wiedziała, wiedziała, że nie powinna. Podeszli do lustra.
Powiedziała:
-Co Ty robisz nie możesz być nielojalny wobec swojej dziewczyny! - nie chciała, ale musiała to powiedzieć. Wtem Jego kolega wyrósł jak spod Ziemi.
-Rzuciła Go - powiedział cicho.
Na uśmiechniętej twarzy nagle zamalował się smutek, cicho spłynęła łza. Serce jej się krajało gdy na Niego spojrzała. Przytuliła Go do siebie, mając zamiar nigdy nie wypuszczać Go ze swych objęć i zostać tak już do końca życia. Uspokoił się. Rzucił się na łóżko.
-Daj mi Twoje zeszyty pobazgram po nich, żebyś mogła w czasie lekcji pamiętać o mnie. Nawet, gdy będę blisko Ciebie...
Rzuciła Mu je niedbale na łóżko. Sama musiała jeszcze załatwić kilka spraw. Wyszła z pokoju ciągle jej się wydawało, że to sen. Chciało jej się płakać ze szczęścia. Jej serce nigdy nie było przepełnione taką radością. Łzy same cisnęły się jej do oczu. Wróciła.
Kątem oka zauważyła, że wypisał w jej zeszycie pseudonim swojej byłej dziewczyny. Zachmurzyła się, wtedy ją zauważył.
-To już koniec! - powiedział wyrywając kartkę z zeszytu i wyrzucając ją do śmietnika !
Wstał z łóżka. Podszedł do niej i objął ją tak delikatnie, a zarazem tak silnie, że miał ochotę rozpłakać się z radości. Tak bardzo Go kochała, a On nie wiedział o tym. Przytulił ją tak mocno jak tylko potrafił i zaczęli przeglądać Jego bazgroły. Ciągle nie wierzyła w to, że On właśnie On jest przy niej, tuli ją do siebie, że tylko ona może mu dać tyle miłości, którą już zainwestował. Już wiedziała, że nigdy, ale to przenigdy nie wypuści Go ze swoich rąk, bo gdy pierwszym razem to zrobiła - odszedł.
Zasnęli razem, wtuleni w siebie, ze łzami szczęścia w oczach...
Obudziła się...
To był tylko piekny sen...
Miała ochotę odnaleźć Go natychmiast i powiedzieć Mu co czuje.
Była ciekawa czy choć chwilę w tym śnie poczuł jej obecność...
Rozryczała się. Jej łzy przemieniły się w dzisiejszy deszcz. Nigdy w życiu nie czuła takiego bólu serca.[/i]