Jak to sie w ogóle dzieje, że z takim utęsknieniem czekamy za tymi cholernymi feriami, przerwami semestralnymi, urlopami - zwał jak zwał, ale jak przychodzi co do czego i mamy ten wymarzony tydzień wolnego to nie mamy pojęcia co zrobić ze swoim życiem?
Milion pięćset sto dziewięćset planów na tą wytęsknioną tygodniową przerwę rozpłynęło się w próżni zaraz po śniadaniu. No bo tyle planów porobiłam, ale od czego miałabym zacząć?
Nie potrafię podjmować decyzji. Amen.