Prawdopodobnie Tobiś był kiedyś maskotką całej rodziny.
Niestety już nie jest...
Może urusł za duży, a może poprostu się znudził
Z kanapy trafił na ulicę...
Tułał się bardzo długo...
Brudny i głodny, nieraz obrzucony kamieniami żył z tego co znalazł na śmietniku...
Później trafił do schroniska...
W swym nieszczęściu "spotkał" Astę [*] Towarzyszkę doli i niedoli. Niestety i to "szczęście" nie trwało zbyt długo...
Astunia odeszła po tęczowym moście 
Tobi znów został sam...
Jak długo potrwa jeszcze to pasmo nieszczęść?
Czy temu biednemu psu nic się już od życia nie należy?
Resztkami nadziei staram się wierzyć, że znajdzie jeszcze swoje szczęśliwe miejsce na ziemi...
Tylko czy ktoś zna odpowiedź, kiedy??? 