Siemaa ;]
Po dość długiej nieobecności wtawiam fotkę taka bo innej nie ma ;p
Teraz przedstawie swoją bajkę z przed roku pisany na spontana ...
Za siedmioma górami, za siedmioma lasami a nawet za siedmioma rzekami żył sobie pewien chłopak, który bardzo lubił bawić się swoimi zabawkami. Bawił się całymi dniami i nocami (z przerwami na posiłek i WC). Jego tata zginął w tragicznym wypadku samochodowym, a mama trafiła do zakładu psychiatrycznego. Opiekowali się nim dziadkowie, którzy rozpieszczali swojego wnuczka. Po 10 latach jak zdobył pełnoletność wyjechał za granicę. Przebywał tam ok 5 lat. Pewnego dnia policja zadzwoniła do niego i uświadomiła mu, że jego dziadkowie nie żyją. Jak najprędzej zakupił bilet powrotny i wrócił do swojego ojczystego kraju. Za tydzień miał odbyć się ich pogrzeb. Przez cały ten czas chodził przygnębiony, nie chciał nic jeść, ciągle leżał w łóżku, z nikim się nie spotykał. Gdy nadszedł dzień pogrzebu ubrał się w czarny garnitur i poszedł. Gdy wszedł do kościoła poczuł jakiś dziwny zapach. Nie przejmował się tym bo przecież w kościele zawsze dziwnie pachnie. Gdy zaczęła się msza był tak załamany, że nie słyszał nawet co ksiądz mówi. Pod koniec mszy można było po raz ostatni ujrzeć zmarłych, postanowił podejść do trumny. Kiedy schylił się nad nad nimi w pewnym momencie zakręciło mu się w głowie i upadł. Rodzina wezwała natychmiast karetkę. Przyjechali i wzięli go do szpitala. Po dokładnej obserwacji lekarza, okazało się, że ma raka. Lekarze dawali mu 3 miesiące życia. Ale lekarz też człowiek i ma prawo się mylić. Po tygodniu leżenia w szpitalu zmarł.
Noo :) To dozobaczenia kiedyś tam
Oraz pozrowienia dla całej reszty
Tylko obserwowani przez użytkownika scales17
mogą komentować na tym fotoblogu.