photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 7 MARCA 2013

i love the way u lie

Dziewczyna rzuciła szklanką, która przeleciała mu tuż obok twarzy i roztrzaskała się na milion kawałeczków tuż za nim. On jednak nie przejął się tym zbytnio. Wręcz przeciwnie, uśmiechnął się tylko kpiąco, jak to miał w zwyczaju.

- Nie dramatyzuj piękna  westchnął patrząc ignorancko w sufit.  Nie jestem twoją własnością. Sypiamy ze sobą i to wszystko, co nas łączy. Z nią i z innymi też sypiam i nie możesz mi tego zabronić  włożył papierosa do ust i zaciągnął się dymem. Dziewczyna zacisnęła pięści ze złości i posłała mu mordercze spojrzenie.

- To wszystko, tak? Tylko tyle?  podeszła do niego i zamachnęła się z zamiarem uderzenia go w twarz.  Nienawidzę cię  w ostateczności jednak, splunęła mu tylko pod nogi i wyszła z mieszkania trzaskając drzwiami. Mężczyzna zaśmiał się pod nosem i rozsiadł wygodnie w fotelu bawiąc się papierosowym dymem.

- I tak wrócisz złotko  westchnął głośno i pokręcił głową. Zawsze wracała. Nie ważne, jak bardzo ją zranił. Nie ważne, jak głośno krzyczała, że go nienawidzi. To wszystko nie było ważne, gdyż on doskonale wiedział, że każda chwila bez niego niszczy ją bardziej niż to wszystko, co jej robił. Wiedział doskonale, że odkąd się do niego wprowadziła, nie miała gdzie się podziać. Sprawianie jej bólu to było jego hobby. Wbijanie jej noża w plecy.. Taak, uwielbiał to robić. Urocza była, gdy się złościła. Urocza była, gdy go nienawidziła. Lubił to, że bez względu na to, co mówiła i obiecywała wcześniej, wystarczał jeden telefon, aby znowu przy nim była. Podniecało go to, że jest dla niej tak silnym narkotykiem. Nie uważał tego za żałosne. Nie uważał tej relacji za dziwną. On robił, co chciał, a ona miała jego. Każdy miał to, co chciał. Kiedy było mu źle, pocieszała go zawsze z zadawalającym rezultatem. W ogóle zazwyczaj wszystko było dobrze, dopóki nie zauważyła, że znowu ją zdradził. Chociaż on tego za zdradę nie uważał, przecież nie byli parą. Tylko ze sobą spali. Twierdził, że i ona nie musi być mu wierna. Mówił, że go nie obchodzi z kim idzie do łóżka, gdy nie jest z nim. Ile w tym było prawdy? Kiedyś byli razem na imprezie. Jeden facet ją podrywał, gdy on bawił się z inną. Gdy to dostrzegł, odepchnął od siebie tamtą i siłą zaciągnął swoją towarzyszkę do taksówki, potem do mieszkania. Popchnął ją na podłogę wyzywając niemiłosiernie, a na koniec uderzył w twarz. Zaprzeczał, kiedy mówiła, że jest zazdrosny, że ona nie jest dla niego tylko zabawką, że czuje do niej coś więcej. Mówił, że powodem jego zachowania było to, że tamten koleś był lamusem, że powinna poszukać kogoś lepszego, a on nie mógł patrzeć na taki akt desperacji z jej strony. Wtedy śmiała mu się prosto w twarz i obrywała ponownie. Nie była to jednorazowa sytuacja, a koniec był zawsze taki sam. Ostry, pełen przemocy i przesycony złością seks, w którym wyżywali się oboje. Prawdopodobnie ona też to lubiła. Przecież mogła odejść w każdej chwili. Teoretycznie. W praktyce wyglądało to tak, że gdy tylko zamknęła drzwi już tęskniła. Już chciała by ją przytulił. Każde chwile bez niego były dla niej torturą o wiele większą niż to piekło, które z nim przeżywała. Powtarzała sobie uparcie, że jej uczucie nie jest jednostronne. Że i on nie może bez niej normalnie funkcjonować. Przecież gdyby było inaczej, nie robiłby jej scen i nie dzwoniłby do niej z nakazem natychmiastowego powrotu do domu. Wierzyła, że gdzieś tam w głęboko zakopanej podświadomości to tęsknota i strach przed jej utratą nakazywał mu takiego postępowania. Wiedziała, że nie miał łatwego dzieciństwa. Że los nieustannie kładł mu kłody pod nogi, a on musiał sobie z tym radzić zupełnie sam. Wiedziała, że utracił niedawno jedyną osobę, której ufał. Wiedziała, że została już tylko ona, jako osoba, która widziała wszystkie jego oblicza. Złość, zazdrość, radość, smutek, zmartwienie, zaangażowanie i szaleństwo. Doskonale wiedziała, że teraz już tylko przed nią niczego nie udaje, nie wkłada masek, nie jest przykładnym idolem. To chyba były główne powody, dla których mu to wszystko wybaczała. Oboje byli niezrównoważeni, mieli dzikie pomysły, a przecież kłótnie zdarzają się w każdym związku. Spojrzał na zegarek wiszący nad telewizorem. Nie było jej dwie godziny. Zgasił któregoś z kolei już papierosa i przyłożył telefon do ucha.  Będziesz za 20 minut?  rzucił do słuchawki, gdy usłyszał, że odebrała. W tle słyszał szum padającego deszczu i to, jak pociąga nosem.

- Nie.

- Nie pierdol. Czekam  wywrócił oczami i się rozłączył. Włączył radio, nie chciał już siedzieć w ciszy. Właściwie to cisza kuje go niemiłosiernie w uszy. Nie martwił się tym, czy wróci czy nie. Dla niego było oczywiste, że wróci. Nie pomylił się. Wskazówki zegara wskazały, że minęło dokładnie 20 minut od jego telefonu, a klucz szczęknął w zamku. Dziewczyna zamknęła za sobą drzwi i oparła się o nie. Była cała przemoczona. Była na niego tak wściekła, że nie myślała o zabieraniu ze sobą parasolki. Spojrzał na nią, a w jego oczach można było dostrzec malusieńkie iskierki troski. Poszedł do łazienki pociągnął ją za sobą. Zaczął ją powoli rozbierać z przemoczonych ciuchów w międzyczasie napuszczając gorącej wody do wanny. Ona stała. Nic nie mówiła, nic nie robiła. Obserwowała tylko to, co on robił. Kiedy już całkowicie pozbył się jej ubrań, wziął ją na ręce i włożył do wanny z gorącą wodą. Dziewczyna rozłożyła się wygodnie rozgrzewając się powoli i wpatrywała się w niego uparcie.

- Po co to zrobiłeś?  zapytała zachrypniętym głosem.

- Mam nadzieję, że nie dostaniesz zapalenia płuc głupia. Z kim ja się będę kłócić, gdy tobie się coś stanie?  mruknął i pogładził ją po włosach. To prawda, że nie chciał, aby któregoś dnia po prostu nie wróciła, tak jak zwykle. Oboje zrozumieli to w tym momencie. Siedzieli w milczeniu. Tylko z radia słychać było słowa piosenki idealnie opowiadającej ich prawdziwą historię...

by me

 

But you promised her

Next time you'll show restraint

You don't get another chance

Life is no Nintendo game

But you lied again

Now you get to watch her leave

Out the window

Guess that's why they call it window pane

 

Just gonna stand there

And watch me burn

But that's alright

Because I like

The way it hurts

Just gonna stand there

And hear me cry

But that's alright

Because I love

The way you lie

I love the way you lie

I love the way you lie

Komentarze

~higashi ale wcześniej nie czytałam to dla mnie nowe! :3 moja wena przestała się dziwczyć, o dziwo!
13/03/2013 16:17:31
nozwoku Uhu~~ Rozumiem. Będzie lepiej! Musi ♥~
12/03/2013 21:08:47
nozwoku To chyba musisz mocniej c:
12/03/2013 21:07:13
~higashi ... ale że niby ja? o_O
ładne to, co napisałaś... ja ostatnio nie mam weny;/
11/03/2013 15:21:00
nozwoku W dupe kopnij.
11/03/2013 12:55:56
nozwoku W końcu pożałuje.
07/03/2013 22:00:53
nozwoku Niii, oni c: Ja ze swoim też walczę -.-
07/03/2013 17:49:32
Photoblog.PRO falsified Boże kocham piosenke - Love the way you lie <3
07/03/2013 12:28:48
nozwoku To prawda. Są beznadziejni.
07/03/2013 9:09:56