Tak. Tylko ja umiem nie dodać jajek do ciasta, upiec z połowy ciasteczka, dodać jajka i z wściekłością wylać wszystko na blachę. Co najdziwniejsze smakowało.
Nawet pisać mi się nie chce więcej.
Ogólne zmęczenie daje się we znaki.
I ogólnie prześladuje mnie przeczucie, że przez najbliższe miesięcy słowo czas będzie się równać słowu brak.
Więc moje radosne nawijanie po arabsku odkładam na później.