tegorocznym najgorszym dniem tygodnia jeeeest? wtorek! ku chwale poniedzialkowi, barwo. padam na twarz, jest chyba gorzej niz tydzien temu. dopiero drugi tydzien szkoly, a najchetniej zostawilabym to wszystko i sobie gdzies poszla. przede mna jeszcze praktyki i coraz wiecej pracy, ktora nie ucieknie w tym roku. niestety, musze wyrosnac z syndromy Piotrusia Pana. glowa w chmurach, chodze z linka do szkoly i sobie przypominam wszystkie wezly zeglarskie. cale szczescie, ze to co sie kocha nie wylatuje z glowy. ciesze sie, ze jestem znow czlowiekiem pelnym pasji i marzen. dobranoc. niech bedzie juz piatek :)
puff the magic dragon...