Dzisiejszy dzionek spedzilam swietnie... mimo malych niepowodzen... :P pojechalam do Soni i bladzilam tam przez dobre
40 minut ale niewazne :P Sonia mnie zauwazyla i poznala mnie jak to
ona stwierdzila "po stylu chodzenia" :P pojechalysmy pod zoo gdzie jadlysmy wate i czekalysmy z dobra godzine az wreszcie pojawil sie Łoli mial byc tez
Slawek ale niestety. :( Poszlismy do mnie po finke a pozniej do Soni siedzielismy u niej najpierw Łoli chcial wszystko popsuc na dole a pozniej poszedl psuc na gore :D Ogladal zdjecia na moim aparacie i powiedzial ze to jest fajne wiec wstawilam wogole nie wiedzialam ze mam takie zdjecie ale dobra nie wazne :P Ja ich opuscilam i zostali sami nie wiem co teraz robia ale nie wazne :D Ale wiem ze ja siedze w domu z moimi wspanialymi siostrzyczkami ze skaryszewa :) POZDRO DLA SONI, ŁOLIEGO, SLAWKA, I MOICH WSZYSTKICH SIOSTRZYCZEK WRAZ Z KASIA I KAROLINA :D