nie wiem co mówiłem, nie wiem co pokazywałem, ale zdjęcie fajnie wyszło :P
wciąż pozytywnie i mam nadzieje że tak zostanie
jutro wizyta w pałacu prezydenckim ;]
ogólnie jakoś tak fajnie sie zrobiło, zawsze o tej porze roku chodziłem zmęczony, przygnębiony... taka jakby 'jesienna depresja' no a tu w tym roku tak jakos na luzie, nie ma przytłaczających problemów, nie ma obowiązku chodzenia do szkoły dzień w dzień na 8sma rano, krótki dzień ( chociaż to dopiero początek którkich dni ) jakoś mnie nie męczy, wstaje jak jest juz prawie jasno ( najwczesniej jak wstaje jest szaro ) a jak wracam to jest jeszcze jasno, posprzątałem swój pokój... tzn no jego lewą część ( patrząc od drzwi ) no i ogólnie... żyć nie umierać :P
jednym słowem yehey :P