...i półszalchetne kamienie...", jak to pisał Ziemianin.
Ale tutaj nie ma czasu na zbieractwo. Ciągle w biegu. Ciągle w zmęczeniu. W cieniu (albo i niekoniecznie) wielkiego miasta. Hałaśliwego.
I chociaż oderwanie się na pół dnia do gór wydawało się trochę w biegu, w międzyczasie. Ale cieszę się, że się udało. I że jednak trafiają się te Oazy, w których można na chwilę odetchnąć, od szarej, pustynnej codzienności.
Jest jeszcze coś,
nieuchwytne, niewidoczne;
niepoznawalne;
nie ma tego, więc jest;
http://nina.nemezis.wrzuta.pl/audio/05YMFlz8RQ8/stare_dobre_malzenstwo_-_a_ona_cicha