Ciężko jest stuprocentowo uodpornić się na chłód, kiedy zakrywając grubym kocem serce nie starcza go już na tak mocno atakowane rzez zimowe powiewy plecy.
Zawsze myślałam, że jeśli kończy sie kalendarz, to kupuje sie nowy, ale widocznie zbyt wiele osób nakazuje przyjąć odmienną filozofię... OK. Nie polemizuję w tym temacie. Za ciężki.
Poza tym sama jakiś czas temu jarałam sie perspektywą "rozdupcenia" wszystkoiego w drobny pył. No ale cóż.
Dawno nie było nic ironicznego lub jak to ktoś kiedyś dosadnie określił (co prawda nie na temat sposobu pisania, ale tonu głosu pewnej osoby) - kurewsko-sceptycznego, czas nadrobić braki, zwłaszcza, iż nadarzyła sie ku temu okazja, z racji burzy przedświatecznych hormonów buzujących w pewnej z pełni serca kochanej przeze mnie duszyczce na celu majacej głównie marnowanie tlenu na ziemi.
O ile swego czasu zdążyłam się juz od niej dowiedzieć, że wartość człowieka wyznacza posiadanie chłopaka, o tyle nie wiedziałam, że równie mocnym jej zdaniem czynnikiem, który powinien wpływać na nasze poczucie własnej wartości jest opinia innych ludzi na nasz temat, majacych w tym temacie przeogromne pojęcie.
Zwłaszcza Ci, których rozwój intelektualny zatrzymał sie na poziomie szóstej klasy podstawówki i nie potrafi ruszyć w odpowiednim kierunku, z którymi nie mam ochoty spędzać jutrzejszej wigilii, wybierając zamiast tego przechadzkę po wrocławskim jarmarku z bliską mi osobą.
Ciężko jest sie w sumie spodziewać innego zdania po osobie, której nikt nie nauczył, że poczucie własnej wartości nie buduje nikt inny poza nami samymi i jej głównym budulcem nie powinna byc satysfakcja z ilości facetów, którzy zdążyli nas przelecieć przed osiemnastymi urodzinami, a coś nieco "bardziej" wartościowego.
Więc chcąc słuchać osób o ilorazie inteligencji na poziomie parkietu w moim przedpokoju z ego w stratosferze, to tak jakbym chciała sie cofać w rozwoju. A nie chcę. Więc dziekuję za wyrazy zmartwienia wobec mojego niedawnego postanowienia "jebać szkołę oprócz francuskiego i matematyki", ale są one zdecydowanie zbędne, a nadmiar przedświatecznej energii radzę wyładować na zajeciach typu ubieranie choinki, o ile takie tradycje celebrowane są również w patologicznych rodzinkach.
A tymczasem zacieszam z metaforycznego wolnego i świat, których w tym roku nie będzie z racji masy napierdolonych sprawdzianów z ulubionych przedmiotów. Byle do przyjazdu Anny i męża zakończywszy ten beznadziejny rok miejmy nadzieje udanym sylwestrem będącym w fazie przygotowań.
edit.
Pewna rozmowa z pewną osobą w dniu dzisiejszym bardzo mi pomogła. I nie musze mówić nic więcej, bo wiem tylko, że ta osoba to przeczyta i uśmiechnie sie szeroko, bo będzie wiedziała, że o niej mówię. Po prostu dziękuję.
.
"you're sick of feeling numb
you're not the only one
I'll take you by the hand
and I'll show you a world that you can understand
this life is filled with hurt
when happiness doesn't work
trust me and take my hand
when the lights go out you will understand..."
Użytkownik rudasisa
wyłączył komentowanie na swoim fotoblogu.