To piękna Cindy co na modzie się zna,zawsze cieszy ją i przyjęcie i bal...prawdziwy cień do powiek ma,jest wszystkim tym czym chcę być ja...Spójrzcie to piękna Cindy... Pamiętacie tę piosenkę z reklamy w niedzielę wieczorem chwilę przed tym zanim pan Disney wciskał nam trochę lipy o gadających Myszkach i sepleniących Kaczorach?jakby to o niej było...
C jak Cindy...a właściwie, *C*i*n*d*y*...Cinderella...nasz kochany Kopciuszek kobieta demon,kobieta wamp,kobieta papuga,laska nieprzeciętna,koleśka wybitnie inna niż wszyscy ... nie znam nikogo takiego jak ona.
Wbiła się w moje życie jak kra lodowa w Titanica...z tą małą różnicą że zamiast pociągnąć mnie na dno,jak masy lodu tego stalowego giganta,ona wypchnęła mnie ze stagnacji i moje życie nagle nabrało rozmachu...i to jakiego...
Skończyły się monotonne popołudnia z książką w ręku,miesiące spędzane dzień za dniem w Niedźwiadkowie,puste cztery ściany nie straszą mnie po nocach swoim widokiem i nie muszę zdjęć oglądać teraz by przypomnieć sobie twarze przyjaciół,bo ona zmieniła wszystko i to tak jakby od niechcenia a właściwie to od kliknięcia
Ma swoje wady,nie powiem że nie,czasem mam ochotę udusić ją co często jej powtarzam,a czasem i stosuję w praktyce kiedy już mi żyć nie daje,jednakowoż zawdzięczam jej tyle że nie sposób palnąć jej z liścia i przejść nad tym do porządku dziennego,zresztą kto miałby sumienie się złościć na taką kumpelkę dłużej niż trwa zgrzyt zębów I pomimo tych wad trzymamy się razem teraz na dobre i na złe i jakoś się plecie nam to życie i zakręca jak muszla po ogórkach,hehe
A plecie nam się być może dlatego że z nas obu takie fajtłapy życiowe dwie,z tym że ja mam lepsze gadane i dowcip jadowitszy a ona jest ładniejsza i milsza...tak się uzupełniamy nawzajem chyba,bo zainteresowania całkiem różne są w każdej dziedzinie i ciągle zaskakuje jedna drugą jakąś niespodziewaną niespodzianką,tak zwane ciśnięcie pompy jest zjawiskiem na porządku aczkolwiek zdarza nam się i popłakać czasem razem i to nie tylko ze śmiechu.Jakby nie było...zderzyły się ze sobą dwie komety z całkiem innych planet i wyszło z tego coś dziwnego:)
Ogólnie pozytywnie jest,czasem słodko-gorzko...ale pozytywnie...z drugiej strony ciekawe jak ona to widzi ale chyba pytać nie będę,hihi Samo wydębienie zgody na wklepanie tu tego zdjęcia graniczyło z cudem więc przeginać nie będę;)...ale jednak ten dar przekonywania się ma;) Jakoś to będzie...oby tak dalej...