Aurora. :)
I tak oto jest po łudstoku. brak mi słów. To chyba kolejne najpiekniejsze wspomnienie. I chyba jedyne miejsce na ziemi gdzie było mi dobrze tak jak było.
Ogólnie? troche żem zagubiona.
życie jest piękne nadal. raj bez balkonu jest rajem gdzie codziennie rano trzeba robic porządek. Kawa jest. więc nie ma co narzekać, chęć mam tylko na czekolade. słodką... bo po 3 dniach picia chyba potrzeba mi cukru.
Troche sama jestem. Coś jest nie tak. Niby dobrze, niby nieźle... ale skoki nastrojów mnie męczą. Męczy mnie wpadanie ze skrajnego 'a bedzie co ma być' w skrajne 'o kurwa co teraz trzeba o tym pomyslec...'
Szybko leci czas. Praca sie sama nie znajdzie... a szkoda mi tej kuchni... to bylaby wymarzona praca. Nic to są lepsi, zawsze będą...
usamodzielniam się psychicznie, obserwuje z boku to wszystko...
Zawodzę się na niektorych osobach, a niektore zawodzę ja, jak zwykle to sie chyba nie zmienilo.
Ale uczę sie. Codziennie czegoś nowego o sobie, o innych.
ide więc. z nadzieją że coś zrobie. osiągne. jak codzien.