ciężki dzień był ehhh... szkoda gadać.
jutro wolne na szczęście pewnie z Ewą na Brooklynie wyląduje i z Kalebem.
wezme aparat no i jakieś fotki porobie.
tzn jak nie znajde jakiegoś innego zajęcia w co wątpie.
musiałabym mój pokój posprzątać i takie tam. Leń.