Idę przez życie z uśmiechem.. Patrzę w niebo i kiedy widzę Słońce jestem szczęśliwszy..
Dostrzegam ludzi, którzy wcześniej w moim życiu nic nie znaczyli..
Dlaczego ??
I wreszcie odzyskałem część mojej duszy..
Ale drugiej nie mam.. Tak mi brakuje.. Tak bardzo tęsknie !!
Idę przez życie z dziarską miną.. Gardzę głupotą, kocham ludzi..
Uśmiechem swym kruszę każdy lód i wszystko staje się słodkie jak miód..
Znalazłem swój sens istnienia, to czego szukałem.. Wreszcie jestem spokojny, bezpieczny..
Ale wiem też że TO nie jest od nerwów..
WIecie co ?
Kiedy się tak człowiek zatrzyma na krawędzi swego życia i spojrzy w otchłań jaka go czeka, wraca do tych chwil, które coś w jego zyciu zmieniły.. Nie można oczywiście cofnąć czasu, ale można wyciągnąć wnioski tym samym ratując się przed głupotami, które możemy popełnić w przyszlości..
Nie należy również rozpamiętywać, lecz analizować.. Spróbować zapytać samego siebie
"Czy mi się to podoba?"
Wejdź we własne życie i rozkoszuj się nim, bo nie ma dużo czasu, śmierć nadejdzie..
Dziś jestesmy, jutra nas może nie być..
Przykro o tym mówić, ale tak jest..
NIe należy rezygnować z ludzi, którzy są naszymi przyjaciółmi,
jak również, z tych których jeszcze nie znamy..
"Miej serce i patrzaj w serce.."
Nigdy nikogo