"a jeśli dom będę miał, to będzie bukowy - koniecznie..."
rozmarzyłam się, jak kiedyś... kiedyś życiem była gitara i kilka chwil spędzonych przy ognisku. Życiem był śmiech i uśmiech i polny kwiatek przy drodze. Życiem była każda chwila, bo we wspomnieniach każda była dobra. Marzyliśmy o wędrówkach po górach i niekończących się podróżach auto-stopem. Każdy miał coś, co pozwalało innym pokochać ten właśnie fragment człowieka. Ja byłam misiowata i miałam fajny pokrowiec na gitarę :) no i grałam na gitarze tak po męsku :) i zawsze miło było słuchać, jak śpiewam... w słowach i znanych nam melodiach odnajdywaliśmy się, i nie chcieliśmy, by zanikał żar ogniska. Kiedyś było tyle miejsca na łzę - w uśmiechu i wzruszeniu... Nie potrzeba było nowych słów, wystarczały te wyśpiewane, by zanurzyć się w całym wszechświecie.
rozmarzyłam się - tak od wczoraj. Uśmiech nie schodzi z mojej twarzy, czuję się wypełniona tym rozmarzonym nastrojem...
Tak, wszystko zamknięte jest w maleńkich słowach, a każde z nich otwiera przede mną niekończący się horyzont. Przechodzą mnie dreszcze - niech przychodzą i przechodzą. Niech pamiętam o tym pięknie, które zawsze może stanąć na chwilę tuż obok...
"a tam w mech odziany kamień,
tam zaduma w wiatru graniu,
tam powietrze ma inny smak...
Porzuć kroków rytm na bruku -
- spróbuj... znajdziesz, jeśli szukać zechcesz,
nowy świat, własny świat..."