Ostatnio w moim życiu, dzieje się tak dużo, że nie wyrabiam.
Chwile wesołe, których zapomnieć się nie da, chwile smutne, przez które wszystkie nieprzespane noce i tone łez, wylane w poduszkę, nie były rajem. Spotkałam kilka osób, które są mi bardzo bliskie i bez których nie wyobrażam sobie życia. Ale niektóre osoby... Udusiałbym je, zabiła i wyrzuciła z pamięci. Ale nie mogę, nadal krążą po mojej głowie, jak kruki. Czasami chciałabym uciec od problemów, ale problemy to ludzie, a ludzi się nie pozbęde. Jednak czasami mam ochotę krzyczeć, płakać i się.. no nie wiem. Zranić? Jednak czasami jest inaczej. Mam ochotę skakać, piszczeć, uśmiechać się i przytulać wszystkich na świecie. Jednak nie wszystko jest kolorowe. Niestety.