moja mała gówniara, którą kocham ponad życie!
dzisiejsze
wydoroślała bardzo,irokeza trzeba podciąć, albo zapuścić? sięga mi do talii, jest najcudowniejsza w całej okazałości! chociaż, dowiedziałam się, że jest największą rozrabiarą w stajni :) pół dnia u niej siedziałam, cieszyłam się do niej psychicznie, ale taki już ma na mnie wpływ maluch :)
Jak zwykle, ogarnęłam wszystkie klacze. Gdy czyściłam Artemidę, "dostałam kopniaka" od źrebola, który jeszcze w brzuchu siedzi, przecudowne uczucie, nie mogę się już gnojka doczekać.
Wzięłam Apacza na oklep. No nie była to zbyt rozsądna decyzja, zważywszy na to, ile nie chodził.. i jeszcze pojechaliśmy w teren, odpalil zadek, latał mu na wszystkie strony z turbodoładowaniem, więc po jednej ścigance wróciliśmy na ujeżdżalnię. W sumie wcale nie było lepiej, ale poskakaliśmy troszkę. Spadłabym może z 5 razy, za każdym razem, gdy na zakręcie włączał speeda. Całą jazdę w kłusie, jechałam anglezowanym na oklep bo w ćwiczebnym wiecie, ekhem, troszkę wytrzepało co nie trzeba :p wracając do stajni Apacz postanowił popędzić galopem, najwyraźniej "wycisk" wcale nie był wyciskiem.. padam na twarz.
Krzysiek ma okres chyba, albo jakieś PMS.. o nic, ale wszystko moja wina, najlepiej.
"Co będzie dziś? Nie wiem, nie wiem
To może jeden z Twoich najlepszych dni
albo najgorszych
i możesz stracić wszystko, lub nic"