Wręczyłam już mamie prezent. Jeśli już coś dla kogoś mam to nie potrafię tego ukrywać. W większości przypadków w przeszłości nie robiłam, ani nie kupowałam prezentów, bo uważałam to za mało znaczące; ktoś wymyślił, że jakieś daty się "świętuje" i każdy w to brnie nie zastanawiając się. Ale jeśli coś mnie dręczy i nie pozwala cieszyć się ze względu na konflikt definicji to wystarczy zmiana definicji. Zmiana stanowiska. Inny punkt patrzenia.
Wczoraj czytałam starego photobloga K. Taką właśnie ją pamiętam. Ale nie ma co się rozczulać. Mogłabym na ten temat naprawdę napisać książkę. O ludziach. O każdym szczególe, który ma znaczącą wartość, a oni go nie zauważają.
Zawsze przed snem snuję najlepsze opowieści, a rano ich już nie pamiętam.
Czas na bitwę z Zileanem i MS.