Ta kultura wystawia zęby, gdy gadam
Bo mówię Ci prawdę zawsze, choć nie zawsze wypada
Prawda boli, bo jest zwyczajnie szczera
Scena? Na scenie często jej nie ma
Sam wiesz skąd, nie muszę krzyczeć
Znowu pisze o tym, co powiedziało życie
Pieprzę bycie innym niż wszyscy na siłę
Kiedyś gdy nie miałem pomysłów, to też tak robiłem
Kiedyś chciałem być numerem jeden
Już nie chce teraz, od jedynki jest zbyt blisko do zera
siema siema joł i elo
Weekend w weekend ciagle melo
a i w srode tez sie zdarzy
gdy okazja sie nadarzy
nawet czwartek zaliczony
piatek rano same zgony
w pon i wtorek tez pijemy
cały tydzien zdobędziemy
trzecia klasa tak to bywa
troche bywa uciazliwa
ale przeciez rade damy
nic, ze sie opierdalamy
ludzie przy mnie sie zgorszają
wyjebane bardziej mają
lecz to bywa pozytywne
kiedy komus glową kiwne
i lecimy na browara
zajebista jest z nas para
tylko szkoła wciaz przeszkadza
i rodziców naszych władza
wracam w piatek rano Boże !
ledwo oczy swe otworze
już dwunasta na zegarze
ja o kimie tylko marze
a tu ojciec sie wydziera:
"melanż znów cie sponiewierał!
miałeś nigdzie sie nie walać!
a do szkoły zapierdalać!"
-"dobrze tato, moj Ty drogi
bo ci kapeć spadnie z nogi
luzuj troche, zaś jest spoko"
po czym puszczam tacie oko
no a tata juz sie grzeje
ja sie poce, grozą wieje
nim sie kurcze obejrzalem
kapciem w buzie wnet dostalem
to zlapalem go za fraki, krzycząc:
"taki cios jest bylejaki!"
okej troche przesadzilem
nigdy z ojcem sie bilem
w domu się juz ogarnąłem
w strone szkoly popłynąłem
a na lekcjach sobie spałem
dosyć już sie nagadałem