Jest już nowa recenzja solowej płyty Kamila, tym razem dużo krytyki jednak pozytywnych słów również jest wiele. Nie ma niczego idealnego. Myślę, że konstruktywna krytyka jest dobra i chłopcy ją sobie docenią.
Co ważne, "Jestem..." to prawdziwy album, nie suma poszczególnych numerów. Mimo pojawiającej się, nie zawsze uzasadnionej angielszczyzny, kolejne piosenki zahaczają się o siebie kompozycyjnie oraz tematycznie, łączą się w całość. Ba, nawet "Dni których jeszcze nie znamy" wtapiają się zgrabnie w całość, trochę dlatego, że Bednarek jest sobą nie Grechutą, trochę ze względu na staranną aranżacyjną układankę. Jeżeli na coś można narzekać, to na to, że dzieje się tu za dużo, a płyta brzmi zbyt płytko. Szkoda, że więcej utworów nie zostało rozwiązanych muzycznie tak, jak "Jest takie miejsce", które stroni od przeładowania, cieszy głębią brzmienia, pływa w basie, niespiesznie, za to z gracją. Swoją drogą nad podbijaniem tempa też należy popracować, bo ska w "Salut!" jest ciężkawe, nie zrywa się tak jak powinno. [czytaj więcej]
Chcesz być na bieżąco?
POLUB, OBSERWUJ I DODAJ DO ZNAJOMYCH!
~ kornela
Inni zdjęcia: .. fuckit2296;) virgo123Inny świat judgafDziko rosnące hanusiekCuda Świata bluebird112025.06.28 photographymagic... maxima24... maxima24;) patki91gd... maxima24