Tym razem przychodze do was z pierwszą częścią opowiadania. Mam nadzieję, że się spodoba i oczywiście czekam na jakiekolwiek opinie Miłego czytania
Było ciemno. Tylko latarnie lekko oświetlały niektóre zakamarki parku w którym się znajdowałam. Siedziałam na ławce, rozmyślając o swoim życiu. Cóż, ono było po prostu nudne, zwyczajna nastolatka z codziennymi problemami. Akurat dzisiaj pokłóciłam się ze swoją matką. Chciałam zwyczajnie z nią porozmawiać a ta powiedziała, że jest zbyt zajęta bo pracuje. Jak zwykle praca była ważniejsza od swojej jedynej córki. Dlatego znalazłam się w tym miejscu, tu swobodnie mogłam dać popłynąć łzom. Ale właśnie w tym miejscu moje dotychczasowe życie zmieniło się przez "Tajemniczego". Nagle coś usłyszałam. Jakiś szelest, ale przecież oprócz mnie nikogo tu nie było. Zdenerwowana rozejrzałam się dookoła, lecz nikogo nie zauważyłam. Po chwili pomyślałam, że po prostu sie przesłyszałam, może jestem zbyt przewrażliwiona. Lecz usłyszałam coś jeszcze , czyjś głos. "Chroń się. Grozi ci niebezpieczeństwo". To był męski głos, chyba mnie przed czymś ostrzegał, ale chwila. Uderzyłam się w czoło. Nie, to musi mi się wydawać, jestem po prostu zbyt zmęczona i słysze głosy. Swietnie, teraz jeszcze psychika mi siada. Wstałam i powoli ruszyłam do swojego domu. Otworzyłam dzrwii i szybko pobiegłam do swojego pokoju aby nie natknąć się na moją mame. Nie miałam ochoty jej widziec.
- Hope! - Usłyszałam jak mnie woła ale zignorowałam to. Było juz troche póżno. Ubrałam się w koszulke i razem z laptopem na kolanach usiadłam na łóżku. Przejrzałam rózne strony internetowe, porozmawiałam ze swoja przyjaciółką, której oczywiście nie powiedziałam co spotkało mnie w parku. Stwierdziłaby, że jestem nienormalna albo jeszcze gorzej. Narazie z reszta sama tak uważałam, więc najpierw sama musze się upewnić czy ten głos był prawdziwy. Odłożyłam laptopa i zgaszając lampke nocną połozyłam się i ze zmęczenia bardzo szybko zasnełam. W nocy usłyszałam jakiś dzwięk, jakby ktos chodził po pokoju. Otworzyłam oczy i ujrzałam postać, która stała przy oknie i przyglądała mi się. Nie widziałam dokładnie jej twarzy, ale mogłam przysiąc że był to chłopak. Swiatło księzyca lekko go oswietlało dlatego mogłam dostrzec zarys jego mięsni.Serce momentalnie zaczeło mi szybciej bic. A potem..,On zaczał powoli do mnie podchodzić.