photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 5 MARCA 2015

Snowblind

Wdrażam plan "Z"

 

 

 

 

[...] Staram się, by ją uszczęśliwić, więc co dzień rano, jak jakiś jebany maratończyk, podążam skoro świt do najlepszej piekarni w mieści, omijając szerokim łukiem te wszystkie duże, ukierunkowane na ilość hipermarkety. Starannie dobieram pieczywo tak, by z każdym kolejnym kęsem czuła, że tamtego pięknego, ciepłego dnia właściwej osobie powiedziała "tak". Gdy wracam, wstępuję też do spożywczaka, gdzie pracują jej koleżanki. Witają mnie z uśmiechem na ustach, i zazdrością w duszy. Jak to możliwe, że taka szara myszka, szeregowa i niczym niewyróżniająca się kobieta ma tak wspaniałego męża, który od pierwszego ruchu powiek myśli tylko i wyłącznie o niej?! Szczęściara. Mój stary to tylko mecz, piwsko i seks, najlepiej pod kołdrą, na te trzy minuty nawet nie opłaca się światła gasić- miały to wszystko wypisane na zmęczonych twarzach. Wracam lekko zziębnięty, ale szczęśliwy. Kontrolny podgląd sypialni- aha, jeszcze śpi. Boże, jaka ona jest słodka, w tej za dużej piżamie i mojej koszulce. Zdążę zrobić śniadanie, zanim zacznie szukać mnie pośród ciepłej kołdry. Dzisiaj tosty. Środa to zawsze tostowy dzień. Taka śmieszna tradycja, jeszcze z czasów wspólnego biwakowania. W każdą środę biegałem z samego rana do miejscowego proboszcza i na kilkanaście minut wypożyczałem toster. Później opowiadałem, że dzięki umiejętnemu skierowaniu światła słonecznego na chleb potrafię zrobić przepyszne, przypieczone kanapki. Oczywiście wszystkiego się domyślała, nie chciała jednak mnie zasmucać, więc w jej najpiękniejszych oczach byłem bohaterem. Osobistym, niepodrabialnym, przypisanym na wieki herosem, o zdolnościach nadludzkich i nadkulinarnych. Rozpadało się. Dobrze, że podczas budowy naszego gniazdka przekonałem ją, że od blaszanego dachu lepszy będzie taki tradycyjny, z czerwonymi dachówkami. Okna zaś zamontowałem takie, dzięki którym teraz nie słyszy ogromnych wodnych kul uderzających w nasz własny świat. Rozgadałem się, straszna papla ze mnie. Dama mego serca zaraz otworzy swe oczy a ja nawet jeszcze nie przygotowałem dla niej niczego do picia. Herbata. Owocowa. Doskonały wybór, mistrzu. Tosty i herbata. I ja. Chyba będzie jej smakować. Po śniadaniu chciałem zabrać ją na rowery, ale przez tą pogodę raczej zostaniemy w łóżku. Oczywiście jej to pasuje. Kocha łóżko. Kocha spać i odpoczywać, a jak już dostatecznie odpocznie, to odpoczywa po odpoczywaniu. Tak na zapas, by się zbyt nie przemęczyć, odpoczywa później jeszcze trzeci raz. A potem to już tylko ustawia budzik na jutro rano, bo przecież " nie mogę tyle spać !" Kochana dziewczyna nawet się nie orientuje, że gdy już chrapie ( " przecież ja wcale nie chrapię!" ) usuwam jej te okropne alarmy, by mogła pospać dłużej niż...żeby po prostu robiła to, co lubi najbardziej. Zarzeka się, że najbardziej na świecie lubi ze mną przebywać, w co oczywiście wierzę, ale nie dopowiada już, że największą przyjemność sprawia jej moja obecność przy niej, gdy ma za dużą piżamę, moją koszulkę i zamknięte powieki. To śmieszne, ale gdy śpi, mam ochotę ją co chwilę budzić, by pogadać, pośmiać się, może trochę i pogrzeszyć, a gdy już się budzi, to na siłę próbuję na nowo ją uśpić. Istny galimatias, ten nasz wspólny świat. Właśnie. Nasz świat. Jej i mój. Kocham jej rodziców, serio. Dobrzy ludzie, pomocni, zawsze potrafią sypnąć jakąś dobrą radą, groszem też, więc nie mam na co narzekać, ale nigdy nie zrobiłem niczego, według nich. Nigdy nie postąpiłem tak, jak chcieli oni. I nie jest mi z tym źle. Jej koleżanek jednak już nienawidzę, ale zachowuję to dla siebie. Wtrącają się jak mogą, ale jedyne co mam im do zaoferowania, to środkowy palec mojej dłoni. Wolność, jaką dała nam dorosłość, jest nieprzeceniona. Kocham ją prawie na równi z moją wybranką serca. W zasadzie, to jedno nie funkcjonuje bez drugiego. Gdyby nie wolność, nie byłoby jej, gdyby nie ona, nie byłoby...niczego by nie było. Pozostałyby tylko zgliszcza i swąd spalonych marzeń i pogrzebanego szczęścia. I chociaż czasem się pokłócimy, czasem powiem złe słowo, czasem rzucę pilotem od telewizora po kolejnym już "najgłupszym filmie świata" to wiem, że przetrwamy. Gradobicie nienawiści i złości zostanie odparte przez tłumiące szyby i czerwoną od uczucia dachówkę naszego szczęścia. Spaliłem tosty, cholera. Zrobię następne, przecież to nie problem. Parę razy już się sparzyłem na takich przemyśleniach. A to mleko przypaliłem, a to jajecznice spaliłem, a to gazu nie zakręciłem. Wszystko przez nią. Powinienem się obrazić za to, że zajmuje 101 procent mojego umysłu. Porównując to do komputera, to procesor mam całkowicie obciążony zadaniem "ONA". Kocham ją nad życie, poważnie. I po wsze czasy będę pytał Tego tam na górze, za co spotkało mnie takie szczęście. Czemu właśnie ja zostałem obdarzony taką radością, że na swej drodze ją zobaczyłem. Poznałem, przytuliłem, pokochałem. Może nie do końca ujarzmiłem i poskromiłem, ale to dobrze. Powinna mieć swoje zdanie, nawet jeśli wykłóca się o to, że tamten w czerwonej koszulce był na spalonym, gdy tak na prawdę to był sędzia. I chociaż nie ma figury supermodelki, nie ubiera się jakoś szałowo a jej włosy czasem nie wyglądają najkorzystniej, to dla mnie zawsze będzie najcudowniejszą istotą, jaka kiedykolwiek swym butem naznaczyła glob. I jak już będzie miała te 70 lat, gdy już pamięć będzie nie ta, gdy tosty będą już za twarde na na wpół refundowaną protezę, gdy ktoś zapyta mnie, o swój ideał piękna, bez kurwa najmniejszego zwątpienia odpowiem:" Kobiecy ideał to moja żona. Wiecznie śpiąca, ciągle niewyspana dziewczyna, o najcudowniejszych oczach, przepięknym uśmiechu i niezmąconej smutkiem twarzy. To kobieta, która po dzień dzisiejszy śpi w za dużej piżamie i mojej koszulce".

Komentarze

zostaw Romantycznie inspirujące.
11/03/2015 22:03:27
Zarejestruj się teraz, aby skomentować wpis użytkownika restlessheartsyndrome.

Informacje o restlessheartsyndrome


Inni zdjęcia: Katowice patusiax3951484 akcentova^^ szarooka9325:) szarooka9325^^ szarooka9325:* szarooka9325Piesio kagooolloPieski kagooollo:) nacka89cwaSz. chasienka