Zdjęcie, na którym wyszłam tak, że szkoda gadać, ale cóż... innego nie posiadam. Szkoda, że nie mam żadnego z Olisem -.- Nie chciałam robić tutaj notaki o tym, ale na Fejsie mi się nie zmieściło, a czuję, że jednak muszę coś napisać. Więc po prostu...
Nie wierzę, że to już rok. A prawie bym o tym zapomniała...
Mimo wszystko trzyma przy nich wielki sentyment. I tamten dzień. Chyba nigdy nie zapomnę tych emocji, tego zimna... tego, jak z Olisem, Landryń i Pszecem suszyłyśmy sobie stopy w Macu pod suszarkami do rąk, jak dwa dni wcześniej z dziewczynami siedziałam pod hotelem, czekając na zbawienie, które nigdy nie nadeszło XD Tego, jak klęłam na nich przed halą i zaklinałam się, że już nigdy nie przeżyję takiej męczarni dla nich, i tego jak potem odwoływałam wszystko to, co powiedziałam, bo to co przeżyłam na koncercie wszystko mi wynagrodziło. Nie zapomnę też tego, jak na początku "Komm" spojrzałam na Olisa, a ona wrzeszczała w moją stronę, mając łzy w oczach: "niemiecka setlista!"... Na zawsze zostanie mi w pamięci to, jak płakałam, jak machałam w stronę Billa, gdy do nas podchodził i jak pożerałam wzrokiem Toma *.* Nie zapomnę, jak już po wszystkim nie mogłam uwierzyć, że to koniec. Tego, jak ściskałam się z Pszecem i razem z nią płakałam... jak potem dopadłyśmy się gdzieś z Julą i nie byłyśmy w stanie się uspokoić <3 Nie zapomnę jeszcze miliona rzeczy, które były związane z dniem 14 marca 2010, bo takich chwil jak tamte nie można powtórzyć. Można sobie tylko je odtwarzać wciąż i wciąż ^^
Wszystkiego najlepszego z okazji rocznicy spełnionego marzenia! <3
Juluś, Olis, Meg, Pszec i Landryń <3 Byłyście tam wtedy ze mną i jestem strasznie wdzięczna za to, że dzięki nim mamy wspólne wspomnienia <3