kiedy wchodziłam w związek z F, myślałam " WOW! normalnie chyba złapałam Pana Boga za nogi! "
i to był niestety mój błąd myślowy.
wiadomo, każda kobieta chce czuć się przy swoim mężczyźnie bezpiecznie. chce mieć w końcu jakąś stabilizację, co nie?
i ja też tego chciałam! nie można mnie winić za to, że w końcu chciałam życia o jakim zawsze marzyłam.
a dostałam takie, jakiego nigdy nie chciałam mieć i nie życzę nikomu.
żałuję, że nie mogłam się przemóc, pokonać jakiś tam strach, że jak nie wyjdzie to zostanę na lodzie, i wyjechać razem z P. i żyć najdłużej jak się da i najszczęśliwiej.
dlaczego zawsze staram się dawać innym dużo siebie, przy okazji siebie tracąc?
dlaczego, skoro jestem taka mądra i inteligentna, nie pomyślałam o swoim szczęściu?
zawsze, gdzieś tam z tyłu głowy słyszę stanowcze "NIE" i wiem, że się nie uda.
dlatego zawsze niszczę wszystko na czym mi zależy.
dlatego zniszczyłam szanse na coś, na co po tym wszystkim, naprawdę zasłużyłam.
sory, że się żale. weszło mi to w nawyk.
8 SIERPNIA 2023
1 STYCZNIA 2022
1 STYCZNIA 2022
1 STYCZNIA 2022
23 CZERWCA 2021
1 CZERWCA 2021
21 KWIETNIA 2021
18 KWIETNIA 2021
Wszystkie wpisy