Upadamy, potykamy się, uderzamy dna... wplątujemy się w sieć niepotrzebnych sytuacji. W końcu nie wiemy czy prawda jest prawdą czy może tak wierzymy, że kłamstwo to prawda. Gubimy się w nieznanych zakamarkach myśląc, że jakaś latarnia uliczna poprowadzi w dobrą stronę, ta jednak zagania nas w ślepy zaułek. Jedynie, co możemy złapać pomocną dłoń, która zawsze przy nas jest i nie ważne, że świat wali się nam na głowę. Zawsze będzie ta rąsia która odsunie zgliszcza, pociągnie za głowę i otrzepie z kurzu nasze zmasakrowane ciało. Postawi do pionu i potrząsie kilka razy, tak aż ujrzymy twarz i blask w drugiej osobie, która widzi więcej niż my sami.
Ten tam pająk.