photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 3 WRZEŚNIA 2013

Coke Live 2013.

Kolejny festiwal za mną, co prawda byłam tylko na Florence pod sceną (z czym wiąże się dość długa historia) ale wybawiłam się przednio :> Z początku myślałam że przy takiego typu muzyce nie można, dementuję - można :p Bawiłam się w towarzystwie Zuzy i Kasi z którymi uprzednio wybrałyśmy się na zwiedzanie Krakowa, był to ich pierwszy raz tutaj więc robiłam za przewodnika i muszę się pochwalić, dość dobrze mi szło  Zwiedziłyśmy oczywiście wawel, rynek, kilka innych miejsc, byłyśmy w jamie smoka, dość pozytywnie to wspominam gdyż szedł przed nami gość który wydawał z siebie dziwne dzwięki, no ja się wystraszyłam i bałam się co będzie gdy znajdziemy się na końcu; przedstawił się tylko - Marek jestem ;D 

Około 20 byłyśmy już na miejscu, wymieniłyśmy bilety na opaski i zostało tylko czekać. Gdy znalazłyśmy się w tłumie ten od razu zaczłą napierać i przepychać do przodu, a koncert się jeszcze nie zaczął ;d Myślę sobie, co to będzie pożniej skoro już teraz jest tak ostro. Na szczęście ku mojemu zdziwieniu było bardzo luźno, można było spokojnie się bawić. Głos Flo na żywo - bajka. Ma piękny, mocny głos, zero fałszu. Zaśpiewała piosenki które chciałam usłyszeć live i jestem szczęśliwa z tego faktu aż do dziś  Pojawiło się moje ukochane "What the water gave me", "No light, no light", "Rabbit heart", ehs dużo było świetnych piosenek, na koniec oczywiście "dog days are over" <3 

Po jej koncercie poszłyśmy po Kasię, udało mi się ją przemycić pomimo że nie miała biletu ;p Udałyśmy się już we trzy na afterek, niejaka KatyB wtedy występowała na tent stage (które uważam jako zajebistą rzecz na coke), piwko i na koncert niejakich Wu Tang coś tam, murzyński rap za którym nie przepadam ale wtedy wyjątkowo mi się podobało  Jeszcze mini dyskoteka i trzeba było wychodzić gdyż zamykali teren festiwalu.. Autobus do centrum jechał chyba wszystkimi możliwymi ulicami po drodze, no z pół godziny w nim spędziłyśmy zanim dotarłyśmy do Głównego. Noclegu nie było więc został dworzec, nie byłyśmy same i było śmiesznie pomimo zmęczenia:D 

Pociąg o 5:20 w Kielcach był na 7:05 chyba, szłam prawie śpiąc, serio. Co jak co ale uwielbiam ten stan zmęczenia pokoncertowego, tylko to przypomina ci że byłaś, widziałaś i się wybawiłaś. 

 

Za rok też jadę, nie ważne kto będzie grał, chociaż mam cichą nadzieję na Kings Of Leon i Marsów :p

Informacje o rebel6277


Inni zdjęcia: DaWsTe : I'M BAAACK! dawste1546 akcentova981 tennesseelineBar pod palmami bluebird11Kominy lubię. ezekh114Motylki fruwają :) halinamRyjkowiec żołędziowy wiesla25.7.25 inoeliaDroga do baru bluebird11Narodowo, wojskowo. ezekh114