Nie będę udawać, nie jest to może najpiękniejsze zdjęcie jakie w życiu zrobiłam. Rafał liże mi policzek, a ja wyglądam jak debil. Jakość też nie jest powalająca. Ale to nie jest ważne. Ważne, że jestem szczęśliwa. Chyba... Chyba ważne, nie - chyba szczęśliwa. ;)
Czasami tylko dopada mnie taki stan, a raczej wrażenie, że wszystkich wokół zaniedbałam. Bo chyba tak jest. Nie zaglądam też tutaj często, bo nie mam czasu na żale w internecie. Nie, to nie jest to, że z tego wyrosłam. Może już nigdy nie wyrosnę.
No, ale już niedługo widzę się z Karoliną, wrócę na uczelnię i wszystko będzie ładniepięknie.
W sumie to się dziwię, że Rafał mnie nie zabił i jest wyrozumiały, tak kurwa bardzo wyrozumiały. Czasem czuję się przy nim jak totalny debil, który nie wie nic o życiu. No, ale wspólnie uczymy się radzić sobie z przeciwnościami.
I w sumie (jaram się strasznie moimi planami, no może nie do końca to plany, ale jakieś założenia) czekają mnie praktyki w szpitalu!
Czuję dziwny powiew nowości.
Ano i w sumie ostatnio, kiedy byłam świadkiem grania teatralnej grupy warszawiaków, coś mnie tknęło. Może to ten bęben, a może zapijaczony głos śpiewaka. Ale do dzisiaj mam takie dziwne uczucie, że taki występ gdzieś już widziałam. I tak stojąc w tym tłumie, czułam, że powinnam założyć kiecę, skórzane trzewiki i wskoczyć między nich.
I kiedy to piszę to czekam aż Rafał wyjdzie z łazienki, jeszcze mnie powkurwia, bo taka jego rola i utula do snu, mówiąc na koniec dnia, że mnie kocha.
Ależ się zrobiłam babiasta. A może zawsze taka byłam. :)
https://www.youtube.com/watch?v=59BfMVyZK8M