no i cały piękny nastrój trafił szlag . Mało miasteczkowa uprzejmość... JA PIERDOLE.
Nie wiem czy bardziej jestem wściekła czy bardziej zaczęłam tęsknić. Spodziewałam się czegos takiego, ale no ej...
Czuję się mega paskudnie, chyba dzisiaj nie wyjdę z pokoju...
Nie chodzi o to , że On sie okazał dupkiem czy coś, problem w tym, że nie mamy jak się spotkać.
Mam nadzieję, że w przyszłm tygodniu się uda.
Myślisz, że wspomnienie rozbite na tysiące kawałków przestaje być wspomnieniem? A może ma się wtedy zamiast jednego tysiąc wspomnień? Jeśli tak, to myślisz, że teraz każde z tego tysiąca będzie bolało z osobna?