Też mam przyjaciół, znajomych i kolegów,
też oceniam ten cholerny świat według własnych reguł.
Jeden z was
też mam te myśli a w nich tysiące wspomnień,
ty mówisz znów o sobie to tak jak byś mówił o mnie.
Jeden z was
Ona tam była i kazała mu skoczyć
Zrobił ten krok, już dawno chciał się zabić
Tego nie da się naprawić
Nie miał odwagi marzyć, wybrał wysoki blok
Zwątpienie nie opuszczało go niemal na krok
Tego nie da się naprawić
Ludzie zawodzą pomimo szczerych chęci
Niektóre chwile chcę wymazać z pamięci
Pod koniec
Parszywy los jemu chcesz ubliżyć
On, nikt inny znowu stawia na nas krzyżyk
Pod koniec
Obraziłeś mnie przez sen to przeprosisz gdy się zbudzisz
Pod koniec
Dziś nie pragnę za wiele, psy mnie w końcu rozkuły
Kiedyś różnie bywało, mniejsza brat o szczegóły
Gdzie ta ekipa ?
Gdzie są ci wszyscy ludzie, kurwa nie chce się wierzyć
Też by słuch po mnie przepadł, gdybym wtedy nie przeżył
Gdzie ta ekipa ?
Do końca swego życia będzie gnił w monotonii
Kiedyś pięknie i młodzi, pytam gdzie ta ekipa
Gdzie ta ekipa ?
Serce otulone w ciernie,pośród wersów żałobnych.
W tej nierównej walce hmm znów wygrały słabości
Szukam wyjścia
Chce osuszyć słone łzy chcą twego pocieszenia.
Ten świat nie miał się zawalić a jednak wziął pierdolnął
Szukam wyjścia