Tu miłość i nienawiść sypiają wciąż ze sobą.
W bezsensie sens jest jedynym awansem.
Może jutro zniknę, lecz w tej sekundzie oddycham, o jutrze nie myślę, bo jeszcze przede mną dzisiaj.
Zdaję sobie sprawę z tego, że to co było między nami było złożone bardziej niż origami.
Trudno jest zapomnieć, tak jak trudno ufać sobie.
W życiu bywa różnie, kwadratowo i podłużnie, raz stresowo jest, czasem luźniej.
Myślę o Tobie i jakoś nie mogę przestać. Cały mój świat w Twojej osobie się streszczał.
Wypisałem ci akt zgonu - dostarczono. Jesteś w szoku w swoim domu, przecież żyjesz, ponoć.
Słuchaj, tu każdy ma słabości wiem to najlepiej, nie sztuką iść po trupach, błądzisz? Sztuką podać rękę.
Ktoś wierzy w ideały, ja wierzę w kroplę drożącą skały.
Nie mam już Ciebie - największa strata. Nienawidzę za to siebie, życia i całego świata.
Życzę Ci, byś tak jak ja, spełnił też swoje marzenie.
To nie jest mecz na sali gdzie możesz wziąć przerwę to jest życie albo masz werwę albo zamknij gębę.
Ludzie spoglądają na mnie z boku, różne rzeczy wnioskują z moich kroków.
Samotność jak gorączka nocą dopada. Sam na sam z bezsennością bez skutku się zmagam.