SHELLERINI
Bez sciemy, kreowanego sztucznie wizerunku,
Szkola Wyrzutków, mix chamstwa, smiechu i smutku.
I tylu szczerych, co palców jednej dloni.
To co bylo juz nie wróci raczej na pewno
Czlowiek zaczyna zyc, gdy przestaje meczyc przeszlosc.
To maly Szelma Shellerini prawde bruku wyryc,
By skurwysyny mialy wiekszy powód, by mnie znienawidzic.
I chuj wbijam, jesli nie trafiam w Twoje gusta,
Robie w tym miescie rap jakby nie mialo byc jutra.
Liczy sie wiarygodnosc i dla gry prawdziwosc
W swiecie, gdzie ludzie klamia, jednoczesnie w piers bijac.
I sam sobie jestem winien, daj zapomniec
Wszyscy mamy zle w glowach, chce oprzytomniec.
Oparcie w ludziach, z nimi o puchar walcze,
Dziekuje Bogu za dana mi szanse, ej.
To ten od szyfrów, mialo sie kilka wzorców
Hip-hop - trudne dziecko wielu ojców.
Mam to, o czym, mozesz snic.
Na sumieniu brudy, których nie da sie juz uprac.
Zyjemy pod naciskiem, wiec jak szanowac mamy system?
Który atakuje kiedy czlowiekowi czujnosc przysnie.
Omijam przypal na tyle ile to mozliwe
Przez caly czas zycie plata nam figle.
A Ty swa zawiscia skurwysynu wez sie udlaw.
Jak cie wkurwia to co widzisz, to po prostu nie patrz.
Zyjemy grzesznie, wiesz ze klamac nauczylismy sie bardzo wczesnie.
Nie wymiekam przyszlosc jest w moich rekach.
Niewielu szczerych spotkasz na tej samej sciezce
polegac na sobie od zawsze bylo najbezpieczniej.
Prosta prosba, odrózniaj rap od dziadostwa.
Chcesz prawde? prawdy mozesz nie udzwignac.
Miłych wakacji! Odezwę się za miesiąc! :D /Oliwia :-)