Daj miłością ukojenie, zdejmij stresu cierń
dla Ciebie w każdej chwili, tam gdzie chcesz zanieś mnie
Chciałbym odejść przed Tobą by nigdy nie poczuć pustki
chciałbym żyć wiecznie z Tobą by nigdy Cię nie porzucić
Wewnętrzny Wietnam, codziennie z sobą toczysz wojnę
W każdej chwili chcę być lekiem na Twe noce niespokojne
sami możemy wszystko, razem możemy więcej
Będę najgłośniejszym głosem, który szepta Ci przez ramię
by w momentach załamania myśli miały jasną barwę
Nawet wtedy, gdy emocje wezmą górę po raz setny
słowa jak żyletki znów rozetną temat przeszły
znasz to do perfekcji teraz ranią wszystkie gesty
chcę być Twoim opatrunkiem nawet najgłębszych ran ciętych
Jeśli strace Cię za życia znajdę Cię po stronie drugiej
Dlaczego potrafię ci pomóc nawet jeśli jesteś obcy
to cecha pochodzenia z bloków, gdzie ból co dzień jest widoczny
tu nikt nie jest gorszy, nigdy miarą nie był portfel
Nikt nie zna na szczęście sposobów
Mówią, że mamy pecha dorastając w tych warunkach
ale z tak przejebanym dzisiaj ludzie nie boją się jutra
miłość do tych miejsc sprawia, że dumnie stoję tutaj
przez to mogę życie przejść godnie nawet w jednych butach
Lecą dni mijają lata, wciąż czujemy się tak samo
chcemy spełniać piękne sny i uciekać koszmarom
Ile zaprzepaszczonych szans już się nie powtórzy nigdy
ucz się wczorajszego dnia tak by na jutro zebrać siły
Rodziny nie wybierasz
i nie jeden pewnie by chciał urodzić się jeszcze raz, zawsze
może być gorzej, wszędzie dobrze gdzie nas nie ma
Teraz jedno co się liczy, to żyć z samym sobą w zgodzie
Życie to skurwiel, ze swoimi trzyma sztamę
jak masz miękkie serce to obyś dupy nie miał szklanej
Cały czas życiu stawiam czoła bez strachu
świadomie robię to po to żeby z gówna Cię wyciągnąć
i bez żadnego strachu bierz to sobie do serca
nie bój się płaczu, czasami w każdym coś pęka
Chcę Ci dać połowę szczęścia, byś poznał czym jest uśmiech
połowę wiary w siebie, to wszystko łatwiej pójdzie
Znałem w moim życiu wielu amatorów przygód
seks, dragi, dance, weekend latali na przytup
wtedy byłem dla nich śmieciem, nie chciałem wciągać syfu
dzisiaj zamiast na szczyt, mają bliżej do piachu
i już nie żałuję ich, choć potrzebowałem czasu, wiem
nie widzisz tego jeśli siedzisz w tym gównie
Jak wbija w Ciebie chuja ziomuś, to nie jest kumpel
bo prawdziwy przyjaciel w ogień za Tobą pójdzie
nic nie warte znajomości po czasie tracą wartość
u mnie z ludźmi jak z rapem - nie ilość tylko jakość
Nie mam czasu na rozkminy, czy ten typ jest szczery ze mną,
i przyznam szkoda mi śliny, byś się poznał z moją flegmą
To nie życie zmienia nas to my wprowadzamy zmianę,
nikt nie da lepszych kart, mamy jedno rozdanie
___
CO W NASTĘPNEJ NOTCE KOCHANI?
POZDRO 600