"Trzymam w ręku telefon, numer doskonale znam.
Numer sprzed lat, numer, który wiele słyszał.
Obietnice bez pokrycia, które pękły jak klisza.
Przed oczami mam obrazy, których nikt nie widział.
Ale wszystko to proch, gdy na ziemię spada kryształ.
Myślę by zadzwonić, wciskam pierwszą z cyfr.
Kilka lat życia mija, nim wybiorę drugą z nich.
Wszystko się przewija, mija jak sekundowy film.
Mija czas, mijam ja, życie mija w kilka chwil.
Dzwoniłem wiele razy, nie raz z problemami,
Twój głos dodawał mi zawsze nadziei i wiary.
Nadziei w lepsze jutro, wiary, że damy radę,
Z lojalnym składem tylko Ty dałaś radę.
Ja nie koniecznie jak spinacz o siódmej rano,
Jestem z tych co późno zasypiają, późno wstają.
Ten kac jest moralny, ten stan jest fatalny,
Ten plan, który miałem nie staje się triumfalny."
Może mam właśny świat, w którym panuje chaos.