Wielu pozwala sobie być sobą jedynie na melanżach.
Coraz częściej się upewniam, że marzenia są po to, by się nie spełniać, bo nie świata tyczą, ale serca.
Życie kręci się wokół porodów i zgonów.
Przez chwilę widzę twoje oczy jak gwiazdy
I to przemija - jestem sam jak każdy.
Stare śmieci zbieram w stare szafy.
Myślę o tych ludziach, którzy wciąż chcą żyć
Kombinując jak popchnąć zamiast ciągnąć syf.
A to, kim jesteś? Bądź poważny,kurwa, kogo to obchodzi?
Nie rozwijam się w tempie społeczeństwa, bo
Straciłbym istotę mego człowieczeństwa wolność
Ludzie to przyczyny, a zdarzenia to skutki.
Mówią Nie chcesz dorosnąć, ja nie chcę tak dorosnąć
Mówią mi jak dorosnąć w dwóch słowach: Łap chomąto
Różnisz się od reszty, więc jesteś aspołeczny.
Wchodzę na wzgórze unieść lekko ciężką głowę
Sam na sam z pełnią, towarzystwo ciężko znoszę,
Zawsze chyba byłem sam, zawsze chyba chciałem tego.
Zycie kiepski żart, a mówią ci Bierz je poważnie
Budzę się wkurwiony, nie mam sił, a muszę wierzyć, że
Nonsens, w którym żyję ma cel, ma mnie zmienić, zmieni.
Jak raz się wpieprzysz w gówno, jesteś nim przesiąknięty.
Przerwa od śmierci życie, nie myślę jak je spędzić
Myślę jak je spełnić.
Dobrze wiemy kim jesteśmy dla nas będąc nikim dla nich.
W każdej rodzinie tu jakiś dzieciak to nadzieja
Która czasem w podstawówce rośnie, potem się rozwiewa.
Znowu wszystko o nas bez nas.
Moje korzenie przechodzą przez oczodoły czaszek
Wiją się w żebrach, jestem zbyt świadomy czasem nieszczęścia.