rozpalę ognisko na środku pokoju, a na ścianach namaluję chmurki i słoneczko.
wezmę gitarę. będą tańce, hulanki, swawole.
Wiedeń jak Wiedeń.
ludź na ludziu, budynek na budynku.
doszłam do jednego prostego wniosku: monumentalność budowli rekompensowała Habsburgom wielkość innych, aczkolwiek istotnych rzeczy.
zdjęcie. oj daawno. spoglądając na Marzenkę można stwierdzić, że naprawe dawno ;)
kaś