Tęsknię za Tobą tylko wtedy kiedy oddycham.
Chcę żyć normalnie, bez obaw, bólu, cierpienia, tęsknienia i łez. Chcę Ciebie, proszę.
Jutro jest piątek, a zaraz po nim sobota..
Ja pamiętam.
Ja czekam.
Jak w każdy weekend.
A może powinnam się przyznać, że nie daję już rady? że to wszystko mnie przerasta? Tylko powiedz, co byś na to odpowiedziała? "aha, szkoda"? albo, że Ci przykro, że chciałabyś, żeby było inaczej, lepiej?