-Tak bardzo się o ciebie martwiliśmy! Przychodziliśmy codziennie. Jak mogłaś nam to zrobić?! Widzisz do czego to doprowadziło?! Czy ty możesz być wreszcie odpowiedzialna za swoje czyny?! Rodzice tych twoich "przyjaciół" przychodzą do nas i obwiniają Cię o śmierć ich synów i córki. Nie wiem Marta jak mam z tobą rozmwawić, nie wiem. Nie mam już sił.-Wstała i odwóriła się twarzą do okna. Tata nic nie powiedział.
-Mamo...-Zaczełam nieśmiało a po jej policzku zaczeły płynąć łzy.
-Ja nic nie pamiętam...czy... czy mogłabyś mi wszystko opowiedzieć? Może sobie zacznę przypominać...
-Ty już nigdy nie odzyskasz pamięci.
-Mamo? Jak to?
-To trwały uraz. Ale ja Ci tego nie opowiem. Zostawiam Cię z tatą. Przepraszam.- I wyszła.
-Tato?
-Marta... Ty nawet nie wiesz jak nam jest ciężko, mówić o twojej, mam nadzieję przeszłości.
-To znaczy?
-Brałaś marihuane, paliłaś haszysz, chodziłaś pijana nawet do szkoły-o ile w ogólę szłaś do tej szkoły. Imprezowałaś codziennie. A co najgorsze jest chodzisz do 6 klasy podstawówki.
Nie wierzyłam własnym uszą. To nie możliwe. To nie ja. Pomylili się.
-Wypadek nie był do końca twoją winą. Była godzina 3 nad ranem. Wracaliście z imprezy samochodem.Wszyscy mieliście po 2,5 - 3 promili alkohou we krwi. Wjechaliście w rów i uderzyliście w drzewo. Cudem przezyłaś, bo samochód już zacznał spalać twoją koleżankę, która siedziała obok kierowcy. - skończył i wstał.
-Idę poszukać mamy. Do zobaczenia. - I wyszedł.
Zamknęłam oczy i zaczełam plakać. Nagle ktoś złapał mnie za rękę i ją ścisnął.
Szybko otworzyłam oczy. Myślałam, że to mama lub tata. To była Martyna.
-Marta? Wszystko w porządku?
-Nie. Nic nie jest w porządku. Ja taka nie jestm. To nie ja. - I rozpłakałam się na dobre.
-Wszystko słyszałam. Przez przypadek. Przeprasza.
-Nic się nie stało. Przynajmniej mam z kim o tym porozmawiać.
Martyna uśmiechnęła się przyjacielsko. Usiadła na łożku i zaczełyśmy rozmwaiać.
Po 3 godzinach przyszedł Kuba z Kacprem.
-A ja cię wszędzie szukałem! No zmywamy się, musimy się pouczyć. - powiedział Kacper.
-Pamiętaj, na mnie zawsze możesz liczyć kochana. Bardzo Cię polubiłam. Przyjdę jutro do ciebie o 18. Paa. - I Pomachała mi na do widzenia Martyna.
-Będę pamiętać. Dziękuję Ci. Paaa. - Odmachałam jej.
-Widzę, że się zaprzyjaźniłyście. - Uśmiechnął się Kuba.
-O taaak, bardzo mi dziś pomogła. - Odpowiedziałam patrząc się na okno.
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Przepraszam, że tak późno, ale miałam niespodziewanego gościa ; )