Pieprzona zima ;/ nie mam jak jeździć do konia a on dziczeje z dnia na dzień. Musze w końcu na niego wsiąść żeby mu sie mięśnie nie zastajały.
Wczoraj pojechałam do niego na chwile żeby dać mu chociaż marchewki otworzyłam boks a on przerażenie w oczach jakby mu sie coś stało, nie dal sie dotknąć i wszystkiego sie bał bo stoi zamknięty i nie widzi innych koni a to jest coś całkiem nowego. Jak już chciałam wychodzić to zaczął sie przytulać tak jakby nie chciał żebym go znów zostawiła samego próbował mi pokazać że jednak jestem tą ważną osobą dla niego i on mnie potrzebuje bo strasznie sie boi :(
Do szkoły sobie nie poszłam bo znowu pada śnieg -.- i jest mi strasznie przykro bo ominie mnie sprawdzian ze zwierzaków i wspaniała chemia ;p Serdecznie pozdrawiam wspaniałych nauczycieli xD