Tierra dziś pierwszy raz chodziła pod jeźdzcem, ku zaskoczeniu Marty klacz była spokojniejsza niż jej się przypuszczała. Gdy wsiadła wodze miała krótkie, była spięta, ale gdy zobaczyła, że klacz się rozluźnia wyluzowała, poluzowała wodze. Klacz zrobiła dosłowie pare kroków w stępie. Nagle niespodziewanie zaczął kropić deszcz, nie zapowiadało się na ulewę, ale nie chciała Marta nie chciała jeździć w błocie, a w dodatku rozczesywać ową długą grzywę, więc zsiadła, rozsiodłała kobyłe i odstawiła do boksu. Następnie misternie pletła jej warkoczyki. Zastanawia się też nad ścięciem grzywy, gdyż cały czas się plączę i nie jest aż taka silna, ale na razie myśli o upinaniu fryzurek.