Po utracie koggoś bliskiego, zaczynamy sie zmieniać. Inaczej działać. Inaczej myśleć. Szukać kogoś nowego. Nie mówie o miłości, czy jakiś tam tępych związków. Mówie o miłości wartej czasu, życia- mówie o przyjaźni.
Kiedy tracimy przyjaciela, dla którego można oddać życie, jedna strona przyjmuje to bez zmian, a może nawet ma większe korzyści, zaś druga odreagować musi. Bo gdy człowiek cierpi, nie może myśleć o cierpieniu. Wlaśnie o tym mówie, mówuie o przemianie, nie koniecznie charakteru, lecz ubioru, gustu, coś sie zatraca i wtrąca coś nowego. Kogoś nowego. Pamiętając o błędach które sie popełnia, ubierasz to co o tym mówi, krzyczy.
Badając swoje życie po "zaczynaniu nowego rozdziału" zmieniasz sie, wyglądasz inaczej, masz inne zapodobania, inne ja. Bo o to w tym chodzi. Czas leczy rany, tak leczy. Wiem o tym dobrze. I ludzie którzy wokół są leczą je i zaklejają razem z Tobą. Pomimo glanów, i płaszczu, pomimo ubrań, nadal to jestem ja- nadal to jest Ewelina.
Ta szczera, uśmiechnięta. Ta którą zawsze słychać, znać, i wiadomo o kogo chodzi. To zostanie ze mną na zawsze. Tak jak zostawają wspomnienia, i zostaje cały szmat wspomnien. Każde urodziny, każde retro party, każde nocki. Wszystko, to zostanie.